INNER.BODY – ćwiczenia pozwalające poczuć ciało
INNER.BODY to cykl prostych i łatwych do samodzielnego wykonania ćwiczeń, polegających na rozciąganiu i napinaniu poszczególnych mięśni. Ćwiczenia te oczyszczają ciało i poprawiają gibkość. Przede wszystkim jednak pozwalają na budowanie wewnętrznej świadomości ciała.
Świadomość siebie i swojego ciała sprawdza się nie tylko w jeździe na nartach, lecz również w życiu codziennym. Osoby świadome siebie szybciej odnajdują napięcia i je rozluźniają. Osobom ugruntowanym w sobie luźniej się jedzie i świadomiej się żyje.
Żeby zacząć ćwiczyć, nie musimy czekać do zimy. Potrzebujemy od 20 do 60 min, trochę domowej przestrzeni, koc albo matę, luźne ubranie i chęć do systematycznego znajdowania czasu dla siebie.
INNER.BODY składa się z trzech części, w których w różny sposób wystawiamy nasze ciało na działanie grawitacji.
W pierwszej części, chcąc rozciągnąć mięśnie, poddajemy się grawitacji.
Pochylając się do przodu, wydłużamy i rozciągamy mięśnie grzbietu. Dochodzimy do momentu, kiedy czujemy opór i ból w miejscach, w których mięśnie rozciągnęły się już maksymalnie i bólem informują nas, że dalej nie dają rady… . Stop! Zatrzymujemy się! To jest właśnie ten moment, w którym zaczynamy pracować.
Zatrzymujemy się i nie rozciągamy już dalej bolącego mięśnia, żeby go nie zerwać. Ma być miło, luźno i przyjemnie. Zamykamy oczy, skupiamy się. Trochę wracamy i z uwagą odnajdujemy w głowie napięty i bolący mięsień. Często zdziwieni, że taki w ogóle mamy. Obserwujemy, rozluźniamy i czekamy, aż mięsień puści i się rozluźni. Pomału, w skupieniu, dobrze razem z wydechem, pochylamy się dalej. Pilnujemy, żeby uspokojony i rozciągany mięsień znowu się nie napiął, ale napinają się inne i czujemy napięcie w innych miejscach. Puszczamy kolejno kark, szyję, plecy, lędźwie, uda… .
Za każdym pojawiającym się nowym napięciem zatrzymujemy się i z uwagą, w skupieniu obserwujemy, puszczamy kolejne napięcia, poznajemy kolejne mięśnie i coraz to głębiej poznajemy siebie, odkrywając tym samym, swoją wewnętrzną przestrzeń.
W drugiej części, chcąc napiąć mięśnie, przeciwstawiamy się grawitacji.
Podnosimy nogi i biodra do góry i maksymalnie spinamy pośladki. Początkowo wydaje się to hardcorowe, jednak z czasem robi się zjadliwie, a nawet przyjemne. Leżąc na brzuchu, podnosimy nogi i biodra do góry. Utrzymując pozycję, odczuwamy napięcie wszystkich mięśni od głowy, karku, pleców, pośladków, po palce w stopach. Czujemy, jak męczymy się i zaczynamy dygotać. W skupieniu i z uwagą obserwujemy napięte ciało. Stopniowo odnajdujemy mięśnie, które robią robotę. Resztę rozluźniamy i wyłączamy. Skupiamy się tylko na mięśniach potrzebnych do pracy i tam kierujemy całą swoją energię. Nogi same idą wyżej i wyżej, a my czujemy przyjemne pieczenie w zaciskających się coraz bardziej mięśniach.
W części trzeciej – mamy relaks.
Po każdym wykonanym ćwiczeniu kładziemy się i obserwujemy, co czujemy… Co drży, co się napina… Długi swobodny oddech. Mamy czas. Nigdzie się nie śpieszymy. Spokojnym wydechem rozluźniamy kolejne napięcia. Skanujemy całe ciało i cierpliwie dajemy sobie czas na obserwowanie i budowanie wewnętrznej świadomości.
Podobnie jak podczas ćwiczeń, kiedy obserwujemy napinające się mięśnie i staramy się je rozluźnić, w relaksie obserwujemy pojawiające się w głowie myśli, zauważamy je i z wydechem staramy się je uwolnić.
To cała teoria. Pora przejść do ćwiczeń. Niżej znajdziecie zestaw i kolejność przyjmowanych pozycji z filmikami włącznie.
Wiadomo, ćwiczycie na własną odpowiedzialność i nigdy nie przekraczacie granicy bólu.
Jak macie, jakieś pytania, to piszcie lub dzwońcie.
Zapraszam do ćwiczeń. Warto.